czwartek, 24 grudnia 2015

Świąteczne poszukiwania Szczęścia



W tym roku cała rodzina zbiera się  w jednym miejscu, jest wielka choinka, w tle lecą świąteczne piosenki, dzieci promienieją radością. Nawet nie kłócimy się zbyt mocno w tych świątecznych przygotowaniach. Wszystko jest w porządku. Jest cudownie. Naprawdę nie często tak się dzieje. A jednak coś tu nie pasuje.
Brakuje mi w tym wszystkim Boga. Adwent stał się dla mnie wyjątkowym czasem ciemności. Weszłam w najciemniejsze doliny i uciekałam od Niego w najdalsze kąty. Wciąż jeszcze tkwię w jednej z tych dolin i nie do końca jestem pewna czy chcę wyjść. Nie mam tu jedzenia, jest mi zimno i jestem przeraźliwie samotna - ale wciąż mi się wydaje, że to tu jestem wolna. Siedzę wciąż myślami w moim Egipcie, w mojej niewoli przeszłości i nie do końca chcę wyjść. Przecież tu jest wygodnie. Przerażająco, ale wygodnie.

Jednak kiedy zamykam oczy, kiedy sięgam po Słowo Boże czuję się przytulona. Bo On tu jest w tej dolinie. Jezus jest obecny tu ze mną realnie, I daje mi poczuć tęsknotę. Życie bez Boga jest dla mnie naprawdę nie do zniesienia, a jednocześnie wydaje się tak pociągające.

Być może ktoś z was też w te święta czuje się oddalony od Boga, odrzuca wciąż Jego rękę i nie jest gotowy aby On przyszedł. Być może ktoś czuje ogromną tęsknotę za Jego Miłością, a jednocześnie wciąż Jej zaprzecza i odtrąca ją od siebie.

poniedziałek, 21 września 2015

Odwagi, prowadzi cię Bóg !



Lubię wyobrażać sobie różne sceny z ewangelii. Czytając w czternastym rozdziale ewangelii według świętego Mateusza historię i wyobrażając ją sobie, czuję się paraliżowana przez strach. Środek nocy, wszędzie wokół woda i nagle pojawia się postać na środku jeziora. Kto normalny by się nie przestraszył ? Pewnie pomyślałabym, że to jakaś zjawa albo zły duch.

Przez wiele lat byłam pewna, że słowa wypowiadane przez Jezusa do uczniów, są jedynie spokojnym poinformowaniem przyjaciół, że nie mają się czego obawiać, że zbliża się ktoś kogo znają. Coś jak nocne ognisko w lesie w trakcie którego ktoś pojawia się na horyzoncie. Nie bardzo wiadomo kto się zbliża, ale postać widzi ogólne poruszenie i krzyczy do reszty: Spokojnie chłopaki, to tylko ja, bawcie się dalej ! Aż nagle któregoś dnia zobaczyłam w tej scenie coś zupełnie innego. Jezus przedstawia im się jako Bóg ! I nagle trochę sprawa się rozjaśnia. Jakby nie patrzeć chodzenie po wodzie nie jest czymś naturalnym dla człowieka, więc zawołanie "Spoko to tylko ja!" nie do końca tłumaczy czemu On stąpa po tafli jeziora.

czwartek, 10 września 2015

Zanim uchodźcy zapukają do twoich drzwi


Nie planowałam, naprawdę nie miałam najmniejszego zamiaru ustosunkowywać się publicznie do przyjmowania uchodźców. Nie czuję się zupełnie kompetentna, aby wypowiadać się w tak poważnym temacie. Mam w głowie jeden wielki mętlik i o ile udało mi się ugruntować swoje zdanie - to zdecydowanie brakuje mi podstawowej wiedzy, by poruszać tę kwestię. Jednak dziś coś się we mnie zagotowało i coś zabolało. I choć sprawa nie tyczy się bezpośrednio przybyszy z obcego kraju - to właśnie oni, a raczej nasz stosunek do ich przyjęcia nagle wbiły mnie mocno w ziemię.

A to wszystko za sprawą artykułu Hołowni, na który natrafiłam na stronie Kato-life.  Przeglądałam sobie spokojnie tablicę na facebooku, pijąc poranną kawę, aż nagle jakaś myśl w mojej głowie przerwała ten idylliczny poranek.