środa, 29 kwietnia 2015

A nie mówiłem Tobie "ufaj"?






Fot.klik

Bóg czuwa, nie spuszcza oka ani na moment. Jest obecny w historii, którą tworzy razem z tobą, w twoim życiu. On i ty wędrując przez kolejne dni, miesiące i lata piszecie historię twojego zbawienia. On już ją wymyślił, przy stworzeniu świata, a ty pozwalasz się Jemu prowadzić. Czasem idziecie obok siebie jak najlepsi przyjaciele, innym razem Bóg niesie się na swoich ramionach. Bywa i tak, że uciekasz przed Nim ile sił w nogach, skręcając w najciemniejsze ścieżki, gdzie wydaje się tobie, że jesteś nie do odnalezienia. I chociaż zmienia się wszystko. Jedno jest stałe, On jest. Czy to nie cudowne mieć tą pewność, że każdym, ale to absolutnie każdym momencie jesteś pilnowana i kochana ?

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

O leżeniu i czekaniu

Czytam dzisiejszy psalm i czuję się ukojona i uspokojona. Te wszystkie przeciwności, zawirowania i upadki to nic. Myślę sobie, że wystarczy tylko mocno chcieć, a Pan przyjdzie by stać się moją „skałą schronienia, warownią, która ocala”.  I kiedy już z o wiele spokojniejszym sumieniem, niż przed chwilą dochodzę do wniosku, że teraz pozostaje mi tylko leżeć i czekać, aż On przyjdzie i stanie się „skałą i twierdzą” i odsunie ode mnie wszystkie wątpliwości, wtedy dostaję brutalnie w twarz w Ewangelii.

Mam wrażenie, że Jezus który dziś do mnie przychodzi w tej scenie jest tym samym Jezusem, który wpadł z biczem do świątyni.  Mimo, że w tekście nie ma ani jednego słowa określającego ton głosu, czy nastrój Chrystusa to do mnie przychodzi on bardzo gwałtownie i mówi „Obudź się już”. I nie jest to czułe „Talitha kum”, ale pełne powagi Nie bądź letni i Usuń więc bogów obcych i zwróć serce swoje ku Panu, Bogu Izraela.

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Co mi powiedział Zmartwychwstały ?

Siedziałam na tej samej łodzi rybackiej co Szymon Piotr, Tomasz, Natanael, synowie Zebedeusza, tej nocy kiedy mimo starań nic nie złowili, aż do świtu. Czekałam, aż ktoś zawoła z radością, że w końcu wszystkie trudy tej nocy zostały wynagrodzone i sieci są pełne. Tymczasem nieudany połów jeszcze bardziej przekonywał o beznadziejności sytuacji i odbierał resztki nadziei. Trwaliśmy tak, starając się zagłuszyć nieznośną ciszę, aż na brzegu stanął Pan  i nazwał nas dziećmi. 

I gdy tylko zarzuciliśmy sieci z prawej strony tak jak polecił, wypełniły się mnóstwem ryb tak, że nikt nie miał sił by je wyciągnąć. Bo przecież Pasterz przyszedł by owce miały Życie w obfitości.