piątek, 13 marca 2015

Rozpromieniona miłością.

Jestem piękna. Stworzona na obraz i podobieństwo doskonałego Boga. Jezus jako człowiek był podobny do was we wszystkim prócz grzechu. Czy odważysz się powiedzieć, że nie był On doskonałym dla Ojca? Może miał niemodną fryzurę, albo nos nie mieszczący się w kanonach piękna swoich czasów. Mógł mieć jedną nogę lekko krótszą od drugiej, a w wieku dorastania problemy z cerą. W trakcie męki "nieludzko został oszpecony Jego wygląd i postać jego była niepodobna do ludzi" (Iz 52, 13-14) Czy to ujmuje coś Jego doskonałości ? Jakby mogło, nie prawda? To nie w tym jak siebie spostrzegamy ludzkim okiem jest nasze piękno.


Grzech pierworodny się wydarzył, nikt z nas nie jest wolny od jego skutków. To on przysłania świat i nie pozwala widzieć świata takim jaki jest. Ukrywa prawdziwe piękno i kieruje naszą uwagę na to, co na nią nie zasługuje. Kiedy pozwalam Bogu naprawdę wejść w moje życie, On staje się tarczą, od której odbijają się karykaturalne myśli o mojej osobie. 

Kiedy wiem, kto czyni mnie piękną, kto wypełnia moje oczy i moją duszę, aby rozpromieniały, to nie jest żadna pycha. Jestem świątynią Ducha Świętego, samego Boga. Na jego chwałę jestem cudownie stworzona. Uczę się ufać Bogu, który mnie ukształtował, ufać Jego zamiarom, temu że nic nie uczynił przez przypadek, ale wszystko z miłością, aby ułatwić mi realizację pragnień, które umieścił w moim sercu. 



Pozwól Bogu siebie kochać, tylko On ma słowa, które potwierdzają nasze wątpliwości "czy jestem piękna?", a szepcąc je do nas patrzy w nasze oczy z taką czułością, jakiej nie ma żaden mężczyzna. Czułaś kiedyś na siebie kochające spojrzenie Boga? Ja już miałam to szczęście, choć tylko jeden raz. To było najbardziej intymne spotkanie z Chrystusem jakiego było mi dane doświadczyć. Wzrok pełen akceptacji, ciepła, podziwu, szczęścia z mojej obecności, Bez jakiegokolwiek "ale", bez "za dużo" i "za mało". Promieniałam, od wewnątrz światłem widocznym na zewnątrz. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz