wtorek, 31 marca 2015

Najczarniejsze myśli, stoją przed Krzyżem.

Otwieram słownik. Wertuję kartki i szukam sensu. Szukam znaczenia jednego tylko czasownika. Używanego od kiedy pamiętam, tak popularnego w Nowym Testamencie. Niby intuicja wie, niby rozumie, ale rozum chce dojść dalej, głębiej. Szczycić się, być dumnym, chełpić się - tylko tyle udało mi się wyczytać pod hasłem chlubić się. Nie daję za wygraną, chcę wiedzieć jak mam się chlubić Krzyżem Jezusa Chrystusa naszego Zbawiciela. Jak zawsze odbijam się od pustki, brak gotowych rozwiązań. Nic nie jest mi dane poznać, dopóki Duch Boży tego Sam nie objawi.



Gdzie szukam chluby ? Z czego czuję się dumna ? Czym szczycę się wśród innych ? Oby nie było to nic innego jak tylko Krzyż. Widzę wyraźnie, jest ważny, ale nie jest najważniejszy. Duma mnie rozpiera z pracy, którą wkładam w swój rozwój, szczycę się ludźmi, którym udało mi się opowiedzieć o Chrystusie wystarczająco przekonująco by zapragnęli go spotkać, szukam chluby w tym kim jestem i jak widzą mnie ludzie. Przed Krzyżem stoją te i milion innych spraw. Choć we wszystkich zaznaczam, że pochodzą od Pana i zawsze powtarzam, że nic nie czynię sama, ale wszystko Jego siłą, to wewnątrz czuję dumę, że to ja tych łask od Niego doznałam, czuję się lepsza od innych, gdy dzielę się z nimi Chrystusem, lepsza, że ja Go już spotkałam, a oni jeszcze nie. Nie jest to jawne i nawet ja sama przed sobą do tych myśli się nie przyznaję, chowam je głęboko i staram się udawać, że nie istnieją.  A jednak, wciąż wracają. Przychodzi moment w którym nie pozostaje nic innego jak tylko modlić się o pokorę serca, modlić się długo i cierpliwie. A to przez Krzyż przyszło wszystko, przyszło Zbawienie. 

Znalazłam historię w której chlubienie się Krzyżem zostało porównane, do chlubienia się pierścionkiem zaręczynowym przez świeżą parę narzeczonych. Krzyż tak jak pierścionek w tym wypadku jest  jest oznaką miłości, wyboru Oblubieńca. Przez swoją śmierć zaprosił nas do życia wiecznego z Nim. Złożył obietnicę, że nie tylko nie opuści nas, aż do śmierci, ale w ogóle nigdy.
Ale mimo wszystko odnoszę wrażenie, że chlubienie się miłością Chrystusa, Jego cudami, uzdrowieniami i nawet zmartwychwstaniem to wciąż nie wszystko. Tajemnica Krzyża choć trudna jest niezwykle pociągająca. Tylko jak znaleźć dla niej miejsce? Między, które wersy ją włożyć?

Szacunek dla Krzyża, poczucie płynącego z Niego miłości owszem. Tylko co z tą chlubą?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz